Wiecie co to jet asystor? A inhalator, albo ssak? Obojętnie ile macie lat, przeciętny człowiek w Waszym wieku nie wie. A ja mam 12 i wiem o wiele więcej. Bo bez takich urządzeń jak te, żyć nie mogę. 2 dni temu złapało mnie małe przeziębienie. Używałam wszystkiego, co tylko się da by zapobiec infekcji. Dzisiaj w nocy jednak dopadł mnie kaszel i spadła saturacja. Po prostu zaczęłam się dusić. Potem już niewiele pamiętam, wiem, że była karetka, szpital, tlen, kroplówka. Jakże znajome miejsce. Dokładnie rok temu odwiedzałam ten oddział. Teraz leżę sobie pomiędzy hałasującymi maluchami, liczę ile jeszcze do końca kroplówki i zanudzam się na śmierć! Co jakiś czas życie urozmaicają mi panie od różnych badań, inhalacji, lekarstw, temperatury itd. Już bym wolała się jednak nudzić. Ale nie ma co narzekać, trzeba znaleźć jakieś pozytywy całej tej sytuacji. A szukać nie trzeba daleko! Za pobyt w szpitalu dostanę odszkodowanie! A to akurat w samą porę, bo chcę sobie kupić nowy telefon :D
Na koniec dodam fotkę. Nie ze szpitala, oj nie chcielibyście mnie tam widzieć xD
Ale jeszcze stara, szkolna kujonka (?)
Ps. Muszę jeszcze coś wyjaśnić. Jako, że jestem w szpitalu, a tam technika nie zaszła jeszcze tak daleko, posta w moim imieniu napisała Anecia :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz